Dlatego, choć dzieci są najbardziej naturalnym wspólnym celem działania, nie powinny stać się jedyną wartością łączącą małżonków. Trzeba świadomie te wspólne wartości odkrywać i wzajemnie je sobie ofiarowywać. Wtedy następny etap miłości małżeńskiej – już po odejściu dzieci – może stać się najpiękniejszy. Jeśli wartością główną nie stanie się wówczas wygoda i troska samego siebie, jeśli nadal będzie coś, co dla obojga małżonków jest rzeczywiście ważne i dla czego warto – pomagając sobie wzajemnie – pracować, może to być naprawdę złoty okres miłości małżeńskiej. Znowu we dwoje – jak nowożeńcy – ale z człowiekiem, z którym przeżyło się dużo dobrych i złych dni. Kiedy Mały Książę z książki Saint-Exupery’ego zobaczył ogród pełen róż, pomyślał o swojej ukochanej róży: «Sądziłem, że posiadam jedyny na świecie kwiat, a w rzeczywistości mam zwykłą różę, jak wiele innych». Czasem myślimy tak o naszych współmałżonkach, jeśli jednak zastanowimy się, możemy zrozumieć to, co Mały Książę zrozumiał przy pomocy liska – swego przyjaciela. Mały Książę pojął, że choć jego róża dla przygodnego przechodnia może wydawać się zwyczajna, dla niego ma znaczenie większe niż wszystkie inne razem wzięte, «ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej bezpieczeństwa zabijałem gąsienice [z wyjątkiem dwóch lub trzech, z których chciałem mieć motyle]. Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ… jest moją różą. Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu [powiedział lisek], Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu… – powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać». Może właśnie wtedy, już z pewnym dystansem wobec życia, mogą małżonkowie znaleźć jego cel najistotniejszy? Jeśli to będzie zarazem cel wspólny, mogą na nowo przeżywać swoją miłość, która jest inna niż w dniu ślubu, ale głębsza i zarazem szerzej otwarta do świata.
0 Comments