Byłoby idealizmem, gdyby dwoje ludzi mogło się natychmiast pobrać, skoro tylko oboje do tego wewnętrznie dorośli. Jednak ten ideał jest z obu stron zagrożony. Z jednej strony bywają małżeństwa zawarte zbyt wcześnie, kiedy chłopak i dziewczyna duchowo jeszcze nie są dostatecznie dojrzali, by gwarantować, iż każde z nich wybrało swego partnera poważnie i z rozmysłem. Bywa, że małżeństwo zostaje przyspieszone, gdyż dziecko ma się urodzić lub jest oczekiwane [jak gdyby takie «małżeństwo z przymusu» było najlepszym rozwiązaniem!]. Z drugiej strony, bywa też niemal nie kończące się oczekiwanie, to na mieszkanie, to na ukończenie studiów. W takim przypadku rzeczą rozsądną jest zdać sobie sprawę, iż nie jest dobrze przyspieszać zbliżenie małżeńskie. Zanim bowiem obowiązek nie zostanie publicznie poświadczony wobec Kościoła i państwa, ma on charakter prowizoryczny. Z tego powodu współżycie płciowe w takiej sytuacji, nawet gdy oboje młodzi wewnętrznie do tego dojrzeli, jest nieodpowiedzialne. Z natury bowiem współżycie ma charakter nieodwołalny; dokonuje się na zawsze. We wzajemnym oddaniu dokonuje się w chłopcu i dziewczynie pewna przemiana: od tej chwili doświadczają siebie wzajemnie jako męża i żonę, a ich pierwsze zbliżenie domaga się następnych. Pojawia się tu dysonans: z jednej strony młodzi czują się małżeństwem, z drugiej strony nim nie są. Natomiast kroku wstecz nie można już zrobić bez ponoszenia kosztów, którymi są wewnętrzne napięcia. Już te czysto ludzkie względy dają odpowiedź, dlaczego zgodnie z prawem Bożym małżonkowie mogą w pełni oddawać się sobie. Ludzie wierzący odnajdują w głębi tego Bożego przykazania poważne motywy. Przestrzegając go, w przypadku niepowodzenia nie ponosi się klęski, lecz zyskuje nowe siły. Kto w tym miejscu okaże się dość silny, doświadczy, iż życie jego uzyskuje nowe wymiary, dając uświadomienie, że nie należymy wyłącznie do siebie. Mając to przekonanie, można się nim nawzajem wspierać w sytuacjach trudnych».
0 Comments