Stan podniecenia i zachwytu drugą osobą oraz pragnienie stopienia się z nią w jedno spływa na nas nagle i nieoczekiwanie, mie wiadomo skąd». I niestety, równie nieoczekiwanie mija. Jeżeli obiektem rzekomej,»miłości» okaże się osoba odbiegająca od naszych życiowych potrzeb i celów, to oczywiście zaczynają się problemy. Wtedy ogarnia złość, litość nad sobą lub nienawiść do wybranego przecież pizez nas samych partnera za to, że to, co przed chwilą jaśniało blaskiem diamentu, okazało się pospolitym szkiełkiem. Istnieją też ludzie, którzy uwierzyli w mit miłości romantycznej. Słyszymy czasem, że ktoś natrafił«od pierwszego wejrzenia»na swój wymarzony ideał, ale choć jest to niezwykle rzadkie, niektórzy z nas [częściej niektóre] na tej podstawie budują obraz życia we dwoje. Mit ten pochodzi głównie z bajek, do których tak przywiązujemy się w dzieciństwie, że potem w realnym życiu też szukamy Królewny Śnieżki czy Księcia na Ognistym Rumaku, by od pierwszego pocałunku «żyć razem długo i szczęśliwie». Pragniemy więc miłości «odpierwszego wejrzenia»i nie wiemy jeszcze, że byłoby lepiej, gdyby po pierwszym wejrzeniu nie było następnych. Bo tajemnica zachwytu i niepowtarzalnej przyjemności zakochania się tkwi w dziwnym zjawisku polegającym na tym, że romantyczne rozmarzenie pozbawia nas na jakiś czas oczu, uszu i rozsądku. Zakochany nie widzi, nie słyszy i nie zdaje sobie sprawy z rzeczywistych cech obiektu swej romantycznej miłości. A raczej widzi, słyszy i ocenia go selektywnie – dostrzegając jedynie te atrybuty i rekwizyty, które potrzebne są do zrealizowania, niczym na scenie, ulubionej bajki o Kopciuszku, Śpiącej Królewnie czy o Sierotce Marysi.
0 Comments