Innym zagadnieniem jest sama technika współżycia czy towarzyszące jej jakieś przeżycia. Bywa różnie, w większości przypadków fizyczna zdolność współżycia jest błyskawiczna, ale uczuciowo «klient» jest neutralny, przynajmniej prostytutka unika jakiegokolwiek zaangażowania, co jej wcale nie przeszkadza mieć udane, uczuciowo przeżywane współżycie z kochankiem czy mężem.
Traktowanie prostytutek jest zazwyczaj pełne pruderii czy udanej dezaprobaty. Jak już pisałem, granice prostytucji są nader płynne. Słowa potępienia, oburzenia na nic się nie zdadzą, raczej wskazana jest postawa troski i współczucia, prostytucja stanowi bowiem degradację osobowości, jej uczuciowości wyższej. Eros jest pozbawiony humanistycznego wymiaru, staje się instrumentem, a kobieta narzędziem, samo współżycie zatraca swój sens ludzki i zamiast być znakiem miłości, więzi psychofizycznej partnerów, staje się towarem, grą automatyzmów, impulsów. Jak dotychczas, wszelkie próby przeciwdziałania i likwidacji prostytucji nie dają efektów. W Polsce jest podobno około 10 000 prostytutek, ale ile jest nieznanych? Podgórecki w Patologii życia społecznego sugeruje, że «prostytutki starsze powinny być resocjalizowane przede wszystkim poprzez opiekę psychiatryczną, leczone z przewlekłego alkoholizmu i innych ciężkich schorzeń somatycznych. Młodsze powinny być resocjalizowane na drodze skomplikowanego procesu indywidualnego oddziaływania. Natomiast najwłaściwszą metodą – ogólnej walki z prostytucją zdaje się być zapobieganie, szczególna opieka nad dziewczętami, które zdradzają pierwsze objawy wykolejenia». Czy jednak jest to program realny? Może zmniejszy liczebność «zawodowych» prostytutek i również liczbę zachorowań na choroby weneryczne, ale jak zlikwidować prostytucję «chałupniczą»? Tę nie objętą żadnymi statystykami?
0 Comments