Współczesna tendencja do układów partnerskich wśród młodych małżeństw, w których wskutek kształcenia i pracy zawodowej kobiet – ale i nierzadko z wyboru – ojciec często równorzędnie zajmuje się dzieckiem od urodzenia [a nieraz robi to lepiej i z większym oddaniem niż matka], a nawet przechodzi na urlop wychowawczy w celu opieki nad dziećmi i prowadzenia domu, świadczy wymownie o tym, że role i cechy uformowane w historii przez tradycyjne obyczaje wcale nie są niezmienne i trwale przypisane do płci. Tak to fakty historii i życia przeczą obiegowym stereotypom. Współczesna nauka także nie potwierdza sztywnej zależności cech opiekuńczych od płci. Różnica w budowie anatomicznej czy też większa siła fizyczna nie determinuje cech uczuciowych ani opiekuńczych. Psychologia współczesna po odkryciu choroby sierocej i jej skutków [Spitz, Bowlby] ustaliła rejestr potrzeb psychicznych, w tym uczuciowych i emocjonalnych, człowieka. Okazało się, że pierwotną, należącą do regulacji podstawowej, jest potrzeba więzi uczuciowej [czyli miłości]; wymaga ona akceptacji, osobistego kontaktu, doznawania opieki i czułości. Wszystko to zaspokaja również następną potrzebę: bezpieczeństwa. Choroba sieroca jest właśnie zespołem chorobowym wynikłym z zerwania czy zniszczenia więzi uczuciowych między dzieckiem a osobą dla niego znaczącą w okresie psychogenezy, czyli kształtowania się struktur psychicznych – od poczęcia do 3-5 lat. Istotą tej choroby jest pierwotny lęk przed izolacją, który staje się stresem przekraczającym siły dziecka.
0 Comments