Dlaczego współżycie płciowe przed małżeństwem potraktowano jako nieodpowiedzialne? Dlaczego ma ono charakter nieodwołalny?
Dlatego, że nie wystarcza – jak sądzi wielu ludzi – samo uczucie, samo zakochanie się, żeby współżycie było w pełni ludzkie, piękne i dobre, żeby angażować się w pełni całą swoją osobą: brać kogoś i oddawać się. Musi to być uczucie dojrzałe, miłość dojrzała, która daleko przekracza przyjemność, zadowolenie, nawet głęboką radość zjednoczenia się. Zawiera ono bowiem w sobie element trwałości i wyłączności nie na zasadzie posiadania, ale na zasadzie przekonania, że trwale połączyć się mogą tylko z kimś jednym. Nie mamy możliwości kochać w pełni całym swoim jestestwem więcej osób. Wiemy, że jest to po pierwsze nierealne, bo nie potrafimy równocześnie w pełni miłości dojrzałej łączyć się z kilkoma ludźmi [to znaczy złączyć swoje powołanie życiowe z ich powołaniem], po drugie – krzywdząc kogoś, kto raz się w naszą miłość zaangażował i na nas liczy. Próba pełnego współżycia i zjednoczenia fizycznego kochającej się i zdecydowanej na trwały związek pary – jeszcze przed małżeństwem – zawiera różne niebezpieczeństwa, ale niektórym ludziom nie wydaje się sprzeczna z naturą i z istotą ich miłości [będą też być może później zupełnie dobrym małżeństwem]. Takie współżycie jest jednak skazą na ich związku jako całości. Jest utratą wielkiej wartości. Koliduje bowiem z jego całościowym sensem [tworzenia nowego życia oraz tworzenia siebie i swojej miłości – przez sakramentalne zjednoczenie z Chrystusem w Kościele], który mieści się przecież w społeczności w ogóle, a w społeczności religijnej, w Kościele w szczególności. Koliduje zatem z osobistą godnością dwojga młodych ludzi. Pozbawia ich także pełnego uczestnictwa w ważnym i pięknym akcie zawarcia małżeństwa.
0 Comments